Ten mecz nie mógł się gorzej rozpocząć dla Andrespolii 2002. Już w 2 minucie nasi piłkarze tracą piłkę w środku pola a piłkę przejmuje Ricardo i zagrywa w tempo do Jakuba Cieślickiego który silnym strzałem pod porzeczkę zdobywa prowadzenie dla ŁKS. Kibice Andrespolii liczyli, że po tej bramce „niebiescy” się przebudzą i ruszą do ataku. Niestety, to ŁKS był stroną atakującą i 3 minuty później na 2 – 0 podwyższył wynik Wiktor Kościuk który przedarł się prawą stroną i nie dał szans obrony Krystianowi Dulukowi.
Andrespolia próbowała atakować ale robiła to zbyt wolno i bojaźliwie co wykorzystywali piłkarze z al. Unii przeprowadzając swoje akcje szybko i zdecydowanie. W przodzie próbował walczyć Mateusz Szkopiak ale osamotniony nie mógł wiele zdziałać. W pierwszej połowie Andrespolia oddała na bramkę ŁKS-u dwa strzały z dystansu (oba niecelne) i trzy strzały z okolic pola karnego ale zbyt słabe aby zaskoczyć bramkarza Kamila Sobolewskiego. Za to gospodarze odpowiedzieli jeszcze trzema celnymi trafieniami w 22, 23 i 30 minucie Bartosza Bargiela, Jakuba Cieślickiego i Oliwiera Bieniasa.
Po przerwie Andrespolia zaatakowała bardziej zdecydowanie i częściej przebywała pod bramką gospodarzy. Przede wszystkim nasi piłkarze zagrali agresywniej a na wyróżnienie w tej połowie zasłużyli Mateusz Szkopiak, Krzysiek Felczak i Patryk Grzelak. Nie można też pominąć ambitnie walczącego Kacpra Nowakowskiego. Co prawda straciliśmy w tej połowie dwie dalsze bramki po strzałach Cieślickiego i Ricardo ale sami zdobyliśmy jedną a strzelcem był Mateusz Szkopiak. Piłkę zagrał mu Krzysiek Felczak.
Na pewno to spotkanie da wiele do myślenia trenerom a przede wszystkim samym piłkarzom bo nie da wygrać a nawet zremisować meczu bez walki do upadłego. Zwłaszcza z taką drużyną jak ŁKS.